W cyrku miał horror, a nie życie! Mieszkał w przyczepie samochodu, miał malutki wybieg i nabawił się krzywicy i deformacji kostnych. Obcięto mu pazury i wyłamano górne kły. A wszystko po to, by był atrakcją cyrkowych widzów. Ale po odebraniu z tego okrutnego więzienia przez aktywistów z „Vivy!”, trafił do poznańskiego ZOO i… odżył. Jego opiekunowie obserwowali między innymi, jak kaleki niedźwiedź, łapami bez pazurów – kopał sobie miejsce na zimowy sen. – To niesamowite i wzruszające – cieszyła się wtedy Anna Plaszczyk z Fundacji „Viva!”. Aktywistka tłumaczyła, że niedźwiedzie w niewoli niezwykle rzadko kopią sobie gawry.
Teraz niestety Baloo nie ma zdrowotnie najlepszego czasu. Z powodu braku pazurów i niewłaściwego stawiania łap nauczył się chodzić z podkurczonymi palcami. - Doszło do zwyrodnień stawów i trwałych zrostów. Konieczna była amputacja jednego z palców przedniej łapy - tłumaczy Małgorzata Chodyła. Do niedźwiadka przyjechali najlepsi specjaliści z Berlina. - To była głęboka interwencja chirurgiczna i trudne miejsce - opisuje całość zabiegu Chodyła. W dodatku Baloo może mieć opatrunek tylko w sprayu, bo wszystko inne z pewnością by rozszarpał. Teraz jest już w niedźwiedziarni, gdzie dochodzi do siebie, musi nauczyć się chodzić z łapą bez jednego palca, a niestety to nie koniec operacji. Weterynarze przewidują, że za dwa tygodnie będą musieli amputować dwa kolejne palce u ręki prawej.