- Jak ja mam to skomentować? Przecież Ewa nie wpadła sama do wody. W to nie uwierzę, bo on wszystko wie! Niech to wyrzuci z siebie. Siedzi jak dupa, nic nie mówi i nie powie! - grzmiał po opuszczeniu sali sądowej Andrzej Tylman.
W środę o godz. 10:30 poznański sąd ogłosił wyrok, że Adam Z. jest niewinny. Mężczyzna miał wepchnąć Ewę Tylman do Warty i nie udzielić jej pomocy. - Nie spodziewałem się takiego wyroku. Co najmniej 3 lata za nieudzielenie pomocy, ale nie uniewinnienie - mówił ojciec Ewy Tylman.
Andrzeja Tylmana wyproszono z sali tuż po ogłoszeniu wyroku. Mężczyzna wykrzykiwał do Adama Z., żeby przyznał się do winy. - To jest chory kraj. Wyrzucono mnie z sali. Nam nic nie wolno. Szkaluje się nas, a my straciliśmy dziecko. Co się robi w tym kraju? Uniewinnia się przestępcę - opowiadał.
Ojciec Ewy Tylman nie ma pojęcia dlaczego został ogłoszony taki właśnie wyrok, choć wysunął pewną tezę. - Za nim ktoś stoi i ktoś go pilnuje. Nie wiem kto, ale ktoś go na pewno pilnuje - twierdzi. - Niech powie, co zrobił. On dobrze o tym wie, co się działo z moją córką - mówił wzburzony.
Wyrok nie jest prawomocny więc rodzina Ewy Tylman z pewnością złoży apelację.