Andrzej Tylman

i

Autor: Super Express

Ojciec Ewy Tylman mówi o klęsce. "Nie mam już na nic sił"

2022-05-10 11:57

Sprawa Ewy Tylman wciąż jest niewyjaśniona, a jej ojciec od 7 lat wciąż myśli tylko o jednym: jak i dlaczego zginęła jego córka Ewunia. Śledczy twierdzą, że została zamordowana, ale sąd w pierwszym procesie uniewinnił Adama Z. od zabójstwa Ewy Tylman. Tym razem Andrzej Tylman przed ogłoszeniem kolejnego wyroku w sprawie jego córki miał nadzieję, że pozna prawdę. Wyszedł jednak z sądowej sali rozpraw załamany. - Nadal nic nie wiem. Jestem załamany i nie mam już na nic sił. Zawiodłem się na wymiarze sprawiedliwości - mówił mężczyzna drżącym głosem.

W poniedziałek (9 maja) w Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadł drugi wyrok w sprawie o zabójstwo Ewy Tylman. Wyrok uniewinniający! Przed ogłoszeniem wyroku Andrzej Tylman nie krył zdenerwowania. Nerwowo przekładał z ręki do ręki butelkę z wodą. - Liczę na to, że w końcu dowiem się, co się wydarzyło tamtej nocy i że winny zostanie skazany. Chciałbym już żyć spokojnie - mówił. Chwilę później było już jasne: Andrzej Tylman nie dowie się, jak zginęła jego córka, a osoba, która została o tę zbrodnię oskarżona - nie odpowie za śmierć koleżanki. Sąd Okręgowy w Poznaniu po raz drugi uniewinnił Adama Z. - Nie ma dowodów na to, że doszło do zabójstwa - mówił sędzia Łukasz Kalawski.

CZYTAJ: Czy Adam Z. zabił Ewę Tylman? Poznaliśmy wyrok poznańskiego sądu!

Tą sprawą żyła cała Polska. W Poznaniu, w listopadzie 2015 roku Ewa Tylman poszła ze znajomymi na imprezę, z której nigdy nie wróciła do domu. Pół roku później jej ciało odnaleziono w Warcie. Prokuratura za jej śmierć obwiniała kolegę kobiety - Adama Z. To on wyszedł z Ewą z klubu na Starym Rynku i to on widział ją żywą jako ostatni. Zdaniem prokuratury mężczyzna zepchnął koleżankę ze skarpy przy rzece, a potem wepchnął do lodowatej wody. Adam Z. kilka razy zmieniał zeznania. Raz mówił, że widział, jak kobieta sama wpadła do wody, innym razem miał przyznać się policjantom, że to on zabił koleżankę. Potem wszystkie swoje zeznania wycofał i… zamilkł. Sąd zarówno w pierwszym, jak i w drugim procesie musiał opierać się na poszlakach. - Pokrzywdzona, gdy znalazła się w wodzie jeszcze żyła. Nie można wykluczyć scenariusza, że znalazła się tam bez udziału osób trzecich - mówił Kalawski. Sąd analizował również, czy Adam Z. może odpowiadać za nieudzielenie pomocy. Jednak i tego nie można mężczyźnie, zdaniem sądu, zarzucić. - Nie ma bezpośredniego dowodu, że Adam Z. znalazł się w ogóle przy wodzie - uzasadniał sędzia. Wiadomo natomiast na pewno, że Adam Z. zostawił koleżankę w parku nad Wartą, ale wtedy z kolei nie było bezpośredniego zagrożenia życia dla Ewy.

Andrzej Tylman po wyjściu z sądowej sali nie krył rozczarowania i bezsilności. - Wciąż nie wiem, co się wydarzyło z Ewunią. Kolega, który ją zostawił jest niewinny - mówił zdenerwowany. - To klęska wymiaru sprawiedliwości - powiedział i dodał, że nie wie, czy będzie składał apelację od wyroku. - Nie mam już na nic siły - powiedział smutno. Wyrok nie jest prawomocny. Adama Z. nie było na ogłoszeniu wyroku.

Czy Adam Z. zabił Ewę Tylman? Poznaliśmy wyrok poznańskiego sądu!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają