Kubuś niedługo miał iść spać, ale chciał jeszcze pobawić się z tatą na polu. Niestety tym razem zabawa skończyła się wyjątkowo tragicznie. Malec wpadł do studni, z której nawadniano ziemię. - To taka wąska studnia, o średnicy 20-30 cm, w której lustro wody było na wysokości 1,5 metra - mówi asp. Szymon Zieliński z kaliskiej straży pożarnej.
Niestety chłopiec był w wodzie aż 10 minut. Sebastian B., tata chłopca, od razu rzucił się malcowi na ratunek. Udało mu się go wyciągnąć, najprawdopodobniej za pomocą wideł, jeszcze zanim przyjechała straż. Niestety chłopiec nie oddychał… - Gdy przyjechaliśmy na miejsce od razu zaczęliśmy resuscytację - mówi asp. Zieliński.
Po dwudziestu minutach chłopcu zaczęło bić serduszko i wrócił mu oddech. Trafił do ostrowskiego szpitala na Oddział Intensywnej Terapii. - Chłopiec był od 5 do 10 minut w wodzie, jest w śpiączce farmakologicznej i jego stan jest krytyczny - mówi Krzysztof Grala, lekarz z ostrowskiego szpitala. Lekarze walczą o życie Kubusia, ale rokowania medyków wciąż są niepewne. Dopiero najbliższe kilka dni pokaże czy doszło do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.
- To wielki dramat tej rodziny, ale opiekując się dziećmi trzeba naprawdę zwracać uwagę na wszystko i nie spuszczać dzieci z oka - apeluje mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji..