Ta historia to gotowy scenariusz do ekranizacji. Grzegorz L. został adoptowany jako mały chłopiec przez małżeństwo z Tarnowa Podgórnego. Przybranym rodzicom rozpadło się jednak małżeństwo, a kilkuletni chłopiec został z mamą. Z ojczymem się jednak nie dogadywał, a wszystko zapisywał w pamiętniku. Siadał przed zeszytem i na czystą kartkę białego papieru przelewał swoje bolączki. Dokładnie też opisał to, co wydarzyło się 26 maja 2015 roku. - Wiedział, że ojczym będzie przebywał wtedy nad jeziorem, poszedł tam i zepchnął go z pomostu - mówi prokurator Wawrzyniak. Wojciech L. utonął. Wtedy jeszcze wszyscy myśleli, że był to nieszczęśliwy wypadek, a mężczyzna po prostu wpadł do wody w trakcie wędkowania. Sprawę utonięcia umorzono…
Dopiero 5 lat później, gdy Grzegorz L. napadł na bar z kebabem, a do jego domu weszli policjanci przeszukać mieszkanie, na jaw wyszła okrutna prawda. Grzegorz L. nie tylko był złodziejaszkiem. Zdaniem śledczych - mężczyzna zabił też swojego ojca. - Wszystko dokładnie i ze szczegółami opisał w rozdziale zatytułowanym „zemsta po latach” - mówi Super Expressowi prokurator. Zdaniem śledczych, zrobił to, bo w latach 80-tych i 90-tych był przez ojczyma źle traktowany.
Chociaż Grzegorz L. nie przyznaje się do zabójstwa, śledczy drobiazgowo sprawdzili, jak faktycznie wyglądał tamtem dzień. Między innymi prokuratura przebadała mężczyznę wariografem. - Zabił ojczyma na przepustce z więzienia - mówi też prokurator, który podkreśla, że Grzegorz L. często wchodził w konflikt z prawem. - Pierwszy raz w 2011 roku. To była sprawa za narkotyki - mówi Łukasz Wawrzyniak. W swoim rodzinnym mieście Grzegorz L. był znany z kradzieży. W marcu ubiegłego roku, będąc już na wolności, napadł z dwoma kolegami na bar z kebabem w centrum Tarnowa Podgórnego. To wtedy policjanci weszli do jego mieszkania. To, co znaleźli okazało się być dowodem przestępstwa. I to dodałem zapisanym przez mordercę własnoręcznie. - Naszym zdaniem mężczyzna zabił swojego ojczyma z zamiarem bezpośrednim. Wcześniej wszystko zaplanował - mówi Wawrzyniak.
Grzegorz L. nie przyznaje się do zabójstwa. Mówi, że ojczyma nigdy zabić nie chciał.