Pani Katarzynie z Poznani był poświęcony materiał czwartkowej "Uwagi TVN". Kobieta mieszka na poddaszu czteropiętrowej kamienicy bez windy. 40-latką opiekuje się jej mąż Zbigniew, z zawodu dekarz. Przygotowuje kobiecie posiłki, musi ją także przewijać. Od czerwca pani Katarzyna nie opuszcza łóżka. Nie ma już sił. Miesiąc temu trafiła do szpitala. - Na nogach mam obrzęk limfatyczny. Mam też owrzodzenie podudzi i martwicę pięt. Jak wylądowałam w szpitalu 4 czerwca, to powiedzieli, że może być tak, że piętę trzeba będzie amputować - mówi w rozmowie z "Uwagą". Potem kobieta wróciła do domu. Jedyne, co doradzają lekarze, to leczenie w warunkach domowych.
Polecany artykuł:
Zdaniem pani Katarzyny jej problemy zaczęły się już w dzieciństwie. - Wychowywałam się w pięcioosobowej rodzinie. Mama, tata, brat i siostra. Mama pracowała na trzy etaty, teoretycznie wychowywała nas babcia. A tata miał problemy z alkoholem. Wyróżniałam się wśród dzieci, bo byłam od nich większa. Nie było czasu, żeby ktoś mi pomógł z wagą, mam też wadę wymowy, na to też nie było czasu i możliwości. Mając 15-, 16 lat zaczęłam uciekać z domu. Pojawiły się pierwsze problemy z prawem. Ucieczka z domu wiązała się z umieszczeniem w pogotowiu opiekuńczym, gdzie przebywałam prawie do 18. roku życia - wspomina. Kobieta siedziała nawet w trzy lata więzieniu za rozbój. Po latach żałuje tego, co zrobiła. Teraz najważniejsze jest dla niej zdrowie. W sieci trwa zbiórka na rzecz kobiety. Jeśli nie przyjmie jej szpital (oddział, na który może trafić kobieta, jest w remoncie), postara się o prywatną opiekę. - Moim marzeniem jest zjechać do 120, albo 130 kg. To też moja wina, bo sama siebie zaniedbałam. Wierzę, że znajdzie się ktoś, kto wyciągnie pomocną rękę - mówi z nadzieją pani Katarzyna.
Polecany artykuł:
Obecnie wraz z mężem Zbigniewem mieszkają w fatalnych warunkach. W mieszkaniu, które znajduje się na czwartym piętrze kamienicy bez windy, panuje syf i bałagan. W powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach. Rodzina jest utopiona w marazmie i póki nie wydarzy się cud, nadal będzie w nim tkwiła.