Parking Kiss&Ride w Poznaniu powstał nieco ponad rok temu z inicjatywy zastępcy prezydenta Poznania, Macieja Wudarskiego. To miejsce, w którym można zatrzymać się na maksymalnie 3 minuty, by wypakować z samochodu walizki i pożegnać się z podróżnym.
Tak wyglądało oficjalne otwarcie parkingu Kiss&Ride przy dworcu:
Okazuje się jednak, że po roku niektórzy zapomnieli o idei tego miejsca. Do naszej redakcji docierają bowiem sygnały, że kierowcy odwożący pasażerów na Dworzec Główny PKP nie mogą skorzystać z parkingu Kiss&Ride. Wszystko przez taksówkarzy, którzy z placu pod wejściem do dworca zrobili sobie nielegalny postój.
- To jest niezgodne z porozumieniem, które zostało zawarte już jakiś czas temu między miastem a taksówkarzami. To jest dla wszystkich, a nie tylko dla taksówkarzy. Mają oni swój postój kilkanaście metrów dalej i mogą z niego korzystać - mówi nam Anna Nowaczyk z poznańskiej straży miejskiej. - Możemy ukarać takiego kierowcę mandatem karnym w wysokości 100 zł, a jeśli zajmuje to miejsce przez dłuższy czas samochód może zostać odholowany na koszt właściciela. Do takiej sytuacji jednak jeszcze nie doszło, bo na widok radiowozu kierowcy odjeżdżają z tego miejsca - dodaje.
Funkcjonariusze jednak nie składają broni. Zapowiadają, że od teraz nie będą nikogo traktować ulgowo. Dodatkowo straż miejska sporządza notatki, które później przekaże zastępcy prezydenta Poznania, Maciejowi Wudarskiemu.
A jakiej jest Wasze zdanie na ten temat? Czekamy na Wasze komentarze!