Zaginął po wyjściu ze sklepu. Tragedia w Poznaniu
Patryk przyjechał do Poznania z kolegami, by podjąć pracę. Mieszkali w firmowym hotelu. Ostatni raz był widziany 28 stycznia około godziny 22:30, gdy wyszedł do pobliskiej Żabki przy ulicy Baranowskiej 1. Monitoring potwierdził, że dotarł do sklepu, jednak zamiast wrócić do hotelu, skierował się w stronę torów kolejowych. Od tego momentu wszelki kontakt z nim się urwał.
21-latek miał przy sobie dwa służbowe telefony – jeden był wyłączony, a na drugi nie odpowiadał. Ostatni raz urządzenie logowało się w okolicy dzielnicy Minikowo.
Rodzina nie traciła nadziei
Bliscy Patryka natychmiast rozpoczęli poszukiwania, apelując o pomoc w mediach społecznościowych. Jego ojciec, pełen niepokoju, wielokrotnie powtarzał dramatyczne pytanie: „Synku, gdzie jesteś?”.
Patryk był bardzo związany z rodziną, nigdy wcześniej nie zrywał kontaktu, dlatego jego nagłe zniknięcie wzbudziło ogromne obawy. Niestety, los okazał się okrutny – 21-latek nie żyje.
Jego ojciec podziękował wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania i wspierali rodzinę w tych trudnych chwilach. Przyczyny oraz okoliczności śmierci Patryka pozostają przedmiotem dochodzenia.