Była końcówka meczu Lech - Jagiellonia. Wtedy właśnie Paweł Tomczyk został trafiony piłką w głowę. Nawet na chwilę stracił przytomność, a wszystko wyglądało bardzo dramatycznie. Napastnik długo nie podnosił się z murawy, a do szatni trafił na noszach.
Stadion przy ulicy Bułgarskiej opuszczał w karetce i noc spędził w szpitalu na obserwacji. W sobotę opuścił placówkę, ale potrzebuje kilku dni odpoczynku. Lekarze zdiagnozowali u Tomczyka wstrząśnienie mózgu.
Napastnika na pewno zabraknie w kadrze na mecz Pucharu Polski z Chrobrym Głogów oraz spotkanie PKO BP Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze.
Polecany artykuł: