Poznaniacy podeszli do niedzielnego meczu z olbrzymim zaangażowaniem. Na pewno nie można było im zarzucić, że oddadzą mecz na Śląsku bez walki. Takie insynuacje dochodziły z Warszawy, bowiem Legia ciągle mogła myśleć o mistrzostwie. Stałoby się tak, gdyby warszawianie wygrali z Zagłębiem Lubin, a Piast przegrałby z poznaniakami.
Lech Poznań próbował jednak popsuć mistrzowską fetę w Gliwiach. Od początku zawodnicy Dariusza Żurawia byli stroną dominującą, ale jeden błąd defensywy zaważył o wyniku niedzielnego meczu. Nieporozumienie Rafała Janickiego i Matusa Putnockiego wykorzystał Piotr Parzyszek, który umieścił piłkę w siatce. - Matus krzyknął "moja" więc odpuściłem - tłumaczył Janicki w wywiadzie dla Canal +.
Goście nie załamali się straconym golem. Dogodną okazję miał m.in. Nikola Vujadinović. Stoper Lecha uderzał piłkę głową, ale trafił w słupek. Motorem napędowym w ekipie Kolejorza był Darko Jevtić, który rozegrał bardzo dobry mecz.
W drugiej połowie lechici stwarzali dużo zagrożenia po rzutach rożnych. Swoje szanse mieli ponownie Vujadinović, a także Krzysztof Kołodziej. Zły mógł być także Kamil Jóźwiak, który dostał dobre dośrodkowanie od Marcina Wasielewskiego, ale uderzył piłke ponad poprzeczką. - Graliśmy fajną piłkę. Z gry jestem zadowolony, ale z wyniku nie - podsumował spotkanie Dariusz Żuraw w rozmowie z Lech TV.
Piast Gliwice przez większość spotkania grał bardzo nerwowo. Zawodnicy Waldemara Fornalika czuli ogromną presję. Udźwignęli jednak ten ciężar i zostali sensacyjnymi mistrzami Polski w sezonie 2018/19!.
A Lech? Kończy jeden z najgorszych sezonów w ostatnich latach na 8. miejscu. Ostatni raz Kolejorz tak nisko było w sezonie 2002/03, kiedy to zajął 11 miejsce.