24 kwietnia 2023 r. po godz. 20:00 policjanci otrzymali zgłoszenie o znalezieniu dwóch ciał w domu jednorodzinnym w Chodzieży. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, dokonali koszmarnego odkrycia. W budynku były trzy kolejne ciała. Łącznie znaleziono ciała czterech dorosłych osób i małego, kilkumiesięcznego dziecka. Na piętrze: 73-letniego Bogdana i 71-letniej Krystyny, natomiast na parterze: 41-letniego Krzysztofa, 38-letniej Marty i 4-miesięcznego Stanisława.
Śledczy ustalili, że to Krzysztof zamordował rodziców, żonę i syna, a potem odebrał sobie życie. Każda z ofiar miała od jednej do dwóch ran ciętych szyi. Na ciałach nie stwierdzono cech tzw. nadzabijania (większa liczba ciosów niż niezbędna do pozbawienia życia), która wskazywałyby na silne wzburzenie mordercy.
Prokuratura poinformowała także, że u trzech dorosłych ofiar na rękach i w innych miejscach stwierdzono charakterystyczne obrażenia obronne. Oznacza to, że broniły się. Żona Krzysztofa miała skrępowane ręce i nogi, na ustach miała przyklejony plaster.
- Przypuszczalny czas zgonu starszych osób, to jest około trzech do pięciu dni przed rozpoczęciem oględzin. W przypadku tego mężczyzny jego żony i dziecka biegły określił czas na ok. dwa-trzy dni przed rozpoczęciem oględzin – mówił "Super Expressowi" prok. Łukasz Wawrzyniak.
Zaskakujące wyniki toksykologiczne ofiar rozwiewają wątpliwości
Jak przekazała "Gazeta Wyborcza", prokuratura zna już wyniki badań toksykologicznych. We krwi zamordowanych nie znaleziono żadnych substancji. Ofiary nie były odurzone.
– Jedynie we krwi sprawcy ujawniliśmy pół promila alkoholu – mówi dziennikarzom Wawrzyniak. "Wyborcza" skontaktowała się z Maciejem Szubą, byłym policjantem kryminalnym, który obecnie pracuje jako prywatny detektyw.
- Ofiary nie były odurzone, więc wiedziały, że giną. (...) Moim zdaniem sprawca przygotował się do zbrodni, ułożył plan, sprawdził, jak szybko i skutecznie pozbawić życia - mówi. – Działał z dużą świadomością. Rodziców, którzy nie byli skrępowani, musiał zabić ekspresowo. Mimo że próbowali się bronić, nie walił na oślep. Był opanowany, działał na chłodno, jak rzeźnik - dodaje.