Kamery śledzą każdy ich ruch i działają 24 godziny na dobę. Nie ma ich jedynie w łazience. Rodzina Dzikowskich udostępniła swoje życie prywatne Internautom - w szczytowych godzinach ogląda ich ok. 100 tysięcy osób! Większość sądzi, iż jest to niemoralne - ludzie próbują ingerować w to, co dzieje się u Dzikowskich, zamawiając pizze a nawet... prostytutki. Dlaczego poznańska rodzina zdecydowała się na ten krok?
"Chcemy zarobić"
- Szukamy sponsorów, chcielibyśmy zarobić i dać komuś zarobić. Szukamy reklamodawców, współpracowników, wolontariuszy. Już się zgłosiło parę osób do naszego biegu, który przygotowujemy - mówi Barbara Dzikowska.
Mowa o biegu na milion osób, który marzy się rodzinie Dzikowskich. Chociaż większość osób uważa ten pomysł za zupełnie oderwany od rzeczywistości, oni wciąż wierzą w jego realizację. Pomóc ma właśnie strona, na której Internauci mogą śledzić 24 godziny na dobę życie Dzikowskich.
- Nie myślę o tym, że ktoś mnie ogląda. Nie mam nic do ukrycia - komentuje Pani Barbara, pytana, co czuje wiedząc, że ogląda ją tysiące osób.
"Robimy to dla naszych dzieci"
Chociaż zdarzają się pozytywne głosy, to większość oglądających państwa Dzikowskich potępia chi poczynania. Szczególnie krytykowany jest fakt, że kamery pokazują również ich dzieci - Kacpra, Weronikę, Dawida oraz Sandrę.
- Kochamy nasze dzieci, zrobimy wszystko, żeby zarobić a ja nie pozwolę, żeby moje dzieci żyły w biedzie - tłumaczy ich mama.
Kiedy nasz reporter, Dominik Rutkowski, odwiedził Dzikowskich przez całą wizytę urywały się telefony. Większość osób dzwoniła, aby wyrazić swoje oburzenie.
- Czemu państwo montują kamery w pokojach dzieci? Podstawowym prawem człowieka jest prawo do prywatności prawda? Montowanie kamer w pokojach dzieci jest nieprzyzwoite - powiedział jeden mężczyzna, który zadzwonił do Dzikowskich.
Posłuchajcie materiału z wizyty reportera Radia ESKA, Dominika Rutkowskiego, w domu rodziny Dzikowskich:
Co myślicie o tej całej sprawie? Przyłączacie się do głosów negatywnych czy pozytywnych? Komentujcie!