Rodzina Dzikowskich z Poznania wpadła na nietypowy pomysł na biznes - w swoim domu zainstalowała 12 kamer, które śledzą ich życie prywatne 24 godziny na dobę. Obraz z kamer udostępnili na stronie internetowej. Kamery znajdują się niemal wszędzie: w kuchni, salonie, sypialni oraz pokojach dziecięcych. Poznaniacy mają ich czwórkę - najmłodsze ma zaledwie dwa lata.
Największe emocje wzbudza właśnie pokazywanie na żywo dzieci. W sprawie postanowił interweniować Rzecznik Praw Dziecka, dzięki któremu cała sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Poznaniu.
- Godzi to w dobra osobiste małoletnich, narusza ich prawo do ochrony wizerunku i prywatności, może również nieść za sobą bezpośrednie zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa dzieci – komentuje Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak.
Do interwencji przyczynili się mieszkańcy Poznania oraz Internauci z całej Polski, którzy słali maile oraz wiadomości do Miejskiego Ośrodka Pomocy w Rodzinie. Dzikowskich odwiedzili pracownicy socjalni.
Posłuchajcie, co powiedziała na ten temat naszemu reporterowi, Dominikowi Rutkowskiemu, Lidia Leońska z MOPR-u:
"Robimy to dla naszych dzieci"
Sąd Okręgowy wydał polecenie o wyłączeniu kamer w domu Dzikowskich, dla dobra dzieci. Jest to decyzja tymczasowa, ważna od 17 listopada - jak możemy zobaczyć na stronie Dzikowskich, rodzina na razie nie wyłączyła kamer - niedostępny jest tylko podgląd na pokoje dzieci.
Sami zainteresowani uważają, że wszystko co robią, robią dla dobra swoich dzieci.
- To są nasze dzieci, kochane dzieci i zrobimy wszystko, żeby naszym dzieciom żyło się lepiej. My z tego nie zrezygnujemy - tłumaczą w rozmowie z naszym reporterem, Dominikiem Rutkowskim.
Posłuchajcie całej rozmowy z rodziną Dzikowskich: