Ksiądz Michał Woźnicki nazywany jest zbuntowanym duchownym! Za krytykę nie tylko zakonników, ale też samego papieża i innych kościelnych hierarchów, ale co najważniejsze: za odprawianie mszy po łacinie, został wyrzucony z zakonu. Jest suspendowany - czyli jest księdzem, który nie powinien odprawiać mszy. Duchowny kary salezjan jednak nie uznaje i ze swojej celi wynieść się jednak nie chciał. Jakby tego było mało - zaczął tam organizować msze w starym rycie. Salezjanie założyli mu sprawę w sądzie o eksmisję.
CZYTAJ: Zakon chce eksmitować księdza. Niezwykły proces przed Sądem Rejonowym w Poznaniu
Ta sprawa to jednak nie wszystko. W zakonie co chwilę dochodzi do awantur między Woźnickim i zakonnikami. W ruch poszły już na przykład pięści, ale też między innymi gaz. Woźnicki zawiadomił ostatnio policję, że został zaatakowany gazem pieprzowym. To nie była pierwsza interwencja policji u salezjanów. Policjanci często bywają w celi Woźnickiego (co między innymi ksiądz transmituje w internecie) - ponieważ zdaniem policji duchowny nie przestrzega rygorów sanitarnych związanych z pandemią koronawirusa. 19 października ksiądz został nawet wyprowadzony w kajdankach ze swojej mszy, ponieważ nie chciał się wylegitymować policjantom.
Ksiądz Woźnicki poinformował właśnie, że sędzia Sądu Rejonowego Stare Miasto wydał wyrok w jego sprawie. Duchowny powinien opróżnić i opuścić swoją celę i wydać ją salezjanom.
Czy to zrobi? Przekonamy się wkrótce.