Sytuacja miała miejsce jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. W mediach pojawiły się informacje i zdjęcia, że ekspendientki z marketu Dino w Pile mają maseczki z napisem "JBC PiS", który powszechnie uznawany jest za wulgarny. Cała sprawa wywołała poruszenie wśród mieszkańców.
– Stałem w kolejce do mięsnego i czekałem, aż panie ekspedientki wyjdą z magazynku. Wychodziła jedna, druga, trzecia w maseczkach na twarzach z napisem „Jbć PiS” za przeproszeniem. Jak to zobaczyłem, to mówię: „O nie, ja takiego czegoś nie będę tolerował” – powiedział w rozmowie z TVP Info klient sklepu.
W sprawie stanowczo zareagował poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński, który domagał się wyjaśnieć od właścicieli sieci sklepów. W niedzielę (3 stycznia) otrzymał odpowiedź.
- W spółce Dino Polska staramy się, aby miejsce pracy było miejscem wolnym od manifestowania oraz zajmowania indywidualnego stanowiska w sprawie jakichkolwiek wydarzeń politycznych, społecznych czy gospodarczych. Jednocześnie zapewniamy, że zgłoszenie zostało przekazane do odpowiedniego działu w celu podjęcia interwencji. Pragniemy również podkreślić, że za tym zamieszaniem stoi tylko i wyłącznie jedna z pracownic naszej spółki. Wszelkie działania tego typu są niezgodne z przyjętymi zasadami oraz procedurami panującymi w Dino Polska SA. - napisano w oświadczeniu.
- Wierzę, że podobne praktyki nie będą już miały miejsca. Przeprosiny, które traktuję jako przeprosiny wszystkich, którzy poczuli się urażeni przyjmuję i traktuję sprawę, jako zamkniętą - podsumował odpowiedź poseł Mosiński.