Ma 46 lat i wielką ochotę na zdrowe, normalne życie. Ale na drodze stanął mu… nowotwór. - Gdy zauważyłem u siebie powiększony brzuch i węzły chłonne, nie sądziłem, że po kilku miesiącach historię mojej choroby pozna cała Polska - mówi Piotr Bajor, opisując początki swojej choroby. Diagnoza zwalała z nóg - nowotwór - chłoniak rozlany. Lekarze od razu ruszyli do walki. Niestety, przeciwnik okazał się mocno oporny na leczenie i wszystko co tradycyjne w starciu z rakiem okazało się nieskuteczne. Nawet nowoczesny amerykański lek również nie przyniósł właściwych efektów. - Mój stan się pogorszył. Otarłem się o śmierć i nie ma w tym sformułowaniu nawet cienia przesady - mówi pan Piotr.
Mężczyzna się jednak nie poddaje, bo pojawiło się światełko w tunelu. To terapia CAR-T, innowacyjna metoda, nad którą wciąż głowią się naukowcy. CAR-T polega na tym, że wykorzystywany jest układ odpornościowy pacjenta i zaawansowana inżynieria genetyczna. Wszystko po to, aby walczyć z nowotworami dzięki zmodyfikowanym genetycznie limfocytom T. Podstawowe wskazania do terapii CAR-T obejmują właśnie chłoniaki i białaczka. Niestety, chociaż w innych częściach Europy to leczenie jest już refundowane, w Polsce wciąż pacjenci muszą płacić za nią z własnej kieszeni. Życie i zdrowie w tym przypadku kosztuje minimum 1,5 miliona złotych. Dlatego Piotr Bajor wraz z rodziną i przyjaciółmi prosi o wsparcie finansowe i pomoc w zbiórce pieniędzy na leczenie. - Kwota 1,5 miliona, którą od początku podajemy, jest jedynie orientacyjna i pokazująca rząd wielkości. Dokładną wycenę poznamy dopiero po kwalifikacji - tłumaczy pani Ewa, żona Piotra. Pomóc panu Piotrowi można tutaj.