Sprawa ma swój początek w lutym. Wtedy to odbyła się debata o języku ojczystym, która została zorganizowana z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Jednym z uczestników był Jacek Jaśkowiak, który swoimi słowami wywołał kontrowersje.
- Wielu z nas towarzyszy poczucie, iż żyjemy, nie czując pod stopami ziemi, dławiąc się słowami jak ciężkim powietrzem. Kiedy więc jesienią ubiegłego roku na placach i ulicach rozległy się gniewne "wyp*******ć" - powiedział prezydent Poznania.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w ubiegłym tygodniu Jacka Jaśkowiaaka odwiedziła policjantka. Prezydent Poznania został w tej sprawie przesłuchany, bo ktoś złożył zawiadomienie.
- Prezydent został przesłuchany, po przesłuchaniu przeprowadzimy analizę prawną i podejmiemy decyzję, co dalej - przyznał mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Jacek Jaśkowiak nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. W rozmowie z "Wyborczą" podkreślił, że chciał zwrócićuwagę na dewaluację języka przez polityków oraz chciał odnieść się do słów kobiet podczas trwających w kraju protestów oraz całej sytuacji z tym związanej. Czy prezydent Poznania zostanie ukarany w związku ze swoimi słowami? On sam zaznacza, że raczej sprawa nie znajdzie finału w sądzie.