Ksiądz Michał Woźnicki to zbuntowany przeciwko Salezjanom duchowny, który krytykuje papieża, kościelnych hierarchów i odprawia msze po łacinie. Z Salezjanami nie tylko procesuje się przed sądem, bo ci chcą go eksmitować z jego zakonnej celi, ale prowadzi regularną, ideologiczną (i nie tylko) wojnę.
CZYTAJ: Ksiądz z Poznania MIAŻDŻY policjantów na interwencji! Mówi o kagańcach na mordzie [WIDEO]
Wszystko zaczęło się 3 lata temu, gdy salezjanin, ksiądz Michał Woźnicki, został usunięty z zakonu. Jak tłumaczy zakon doszło do tego przez… „uporczywe nieposłuszeństwo”. Ksiądz od dawna otwarcie krytykuje polski kościół i znany jest z tego, że odprawia msze święte w rycie trydenckim, czyli po łacinie i stojąc tyłem do wiernych. Swoje msze nagrywa i rozpowszechnia w internecie. Konflikt między Woźnickim a zakonem eskalował, aż w końcu salezjanie wyrzucili ks. Woźnickiego ze swoich szeregów, co oznacza między innymi, że nie ma prawa do mieszkania w klasztorze. Przed poznańskim sądem toczy się nawet proces w sprawie o eksmisję, ale ksiądz ruszać się nigdzie nie chce i jakby tego było mało w jednym pokoju swojej celi - urządził kaplicę, w której odprawia msze.
Wojna między Salezjanami a księdzem Woźnickim przybiera różne formy. Dochodziło tam nawet do… rękoczynów. Na początku pandemii koronawirusa ksiądz Woźnicki odprawiał msze na dziedzińcu klasztoru, ale teraz znowu robi to w swojej celi. Właśnie dlatego w poniedziałek rano doszło do interwencji u Salezjanów. - W tym miejscu gospodarzem jest Jezus Chrystus, proszę uklęknąć - przywitał policjantów ksiądz. Funkcjonariusze przypominają, że w Poznaniu na 7 metrach kwadratowych może podczas uroczystości religijnych przebywać maksymalnie jedna osoba, a w celi u księdza Woźnickiego było tych osób więcej. Ksiądz nie chciał jednak ani rozmawiać z policjantami, ani pokazać im dokumentów. Dlatego… skończył na komisariacie! - Funkcjonariusze wylegitymowali siedmiu uczestników, a dwóch mężczyzn, którzy celebrowali mszę, ale odmówili okazania dokumentów doprowadzili na komisariat na Starym Mieście w celu potwierdzenia tożsamości - dodaje policjantka.
Po wylegitymowaniu się na komisariacie zostali zwolnieni do domu. Ksiądz przed wymiarem sprawiedliwości jednak nie ucieknie. Mundurowi zapowiadają, że będą wyciągać konsekwencje prawne wobec wiernych, natomiast w przypadku księży najprawdopodobniej zostanie skierowany wniosek do sanepidu o nałożenie na nich kary.
Polecany artykuł: