Wokół śmierci Adama C. wciąż więcej jest pytań, niż odpowiedzi. Oficjalne fakty są takie, że chłopak w biały dzień rozmawiał z dwoma 15-latkami na jednym z konińskich osiedli. Gdy patrol policji chciał ich wylegitymować, 21-latek rzucił się do ucieczki. Wtedy zaczął się pościg, a kilka chwil później padł strzał. Kula przeszyła pierś mężczyzny, w wyniku czego zmarł. Policja poinformowała, że znaleziono przy nim nożyczki i biały proszek. Jeden z 15-latków, z którym rozmawiał Adam, opisał w internecie, że owe nożyczki służyły mu, by przeciąć watę w atomizerze do e-papierosa.
Prokuratura zabezpieczyła nagrania monitoringu. – Wszystko na nim dokładnie widać – mówił prezes spółdzielni osiedla, na którym doszło do dramatu. Siostra Adama Cz. już dzień po tragedii mówiła, że Adam nie zaatakował policjanta i funkcjonariusz nie miał prawa strzelić do jej brata. – Po prostu nie chciało mu się biec, dlatego strzelił mu w pierś – mówiła zdruzgotana Nikola C.
Sprawą zajmuje się już Prokuratura Regionalna w Łodzi. Śledczy zlecili powtórną sekcję zwłok. Na razie śledztwo dotyczy nieumyślnego przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci.