We wtorek w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu zmarła policjantka Renata Pawłowicz. Pełniła swoją służbę na komisariacie Poznań Północ. Była zastępcą komendanta. Taką informację przekazał gloswielkopolski.pl, który otrzymał anonimowy list. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dalsza treść wiadomości.
- Około tygodnia temu komendant komisariatu nie zezwolił jej pójść na kwarantannę, ponieważ musiałby zrezygnować ze swojego urlopu. To, co się dzieje w tym komisariacie, od kilku lat przechodzi ludzkie pojęcie - można było przeczytać w wiadomości.
Poznańska policja zaprzecza doniesieniom jakoby przełożony odmawiał jej pójścia na kwarantannę. Ponadto okazuje się, że policjantka miała wykonane trzy testy pod kątem obecności koronawirusa i wszystkie były negatywne.
- W środę 14 października, policjantka przyszła do pracy w takim stanie, że zaniepokoił on jej współpracowników. Wyglądała na osobę chorą. Doszło do rozmowy z przebywającym na urlopie komendantem Mirosławem Gogołkiem, który powiedział jej, by poszła do domu, zadbała o siebie i odpoczęła. W czwartek i piątek nie było jej w pracy, przy czym w czwartek powiadomiła telefonicznie, że stoi w kolejce do pobrania wymazu. W niedzielę przed południem komendant Gogołek dostał informacje z sanepidu, że wynik testu na koronawirusa dał u policjantki negatywny wynik. Również w niedzielę okazało się, że policjantka trafiła do szpitala przy ul. Lutyckiej - opowiada w rozmowie z Głosem Wielkopolskim Iwona Liszczyńska z biura prasowego Wielkopolskiej Policji.
Policjanci nie informują jakie schorzenie doprowadziło ją do śmierci. Zapewniają, że kierownictwo komendy dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić jej właściwą opiekę.
Koronawirus wśród policjantów w Poznaniu to nie nowość. Aż ośmiu funkcjonariuszy z komendy Poznań Północ jest zakażonych. Ponadto 13 pracowników przebywa na kwarantannie.
Polecany artykuł: