W małym Sulęcinku pod Środą Wielkopolską nikt nie może zrozumieć tej tragedii.
- Jeszcze w niedzielę widziałam mojego wnuczka, był taki zadowolony. Nie mogę tego pojąć - płacze Stanisława S., babcia Wiktora, mama jego taty. - Rozmawiałam z Sylwią w niedzielę, gdy odbierała Wiktora ode mnie. Była taka jak zawsze… - mówi, głos jej drży, a po policzkach spływają jej łzy. Chociaż Sylwia N. w weekend nie dała po sobie poznać, że dzieje się coś złego, we wtorek wybrała najgorszą z możliwych opcji. Zamiast pojechać do pracy na posterunek w Kleszczewie pod Poznaniem, zabrała swojego 9-letniego synka Wiktora do auta i pojechała do lasu.
Gdy policjantka nie stawiła się na służbie, zaczęli szukać jej zaniepokojeni koledzy. Do tej pory była policjantką i z pasji, i z powołania. Do policji trafiła 6 lat temu, jako młoda dziewczyna. Na posterunku w Kleszczewie pod Poznaniem (woj. wielkopolskie) znali ją wszyscy. Pomocna, uczynna, sprawiedliwa, zawsze zaangażowana i profesjonalna.
Czytaj też: Środa Wielkopolska: Policjantka zastrzeliła siebie i synka. Słowa BABCI łamią serce
- Była policjantką ogniwa patrolowego - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji i tłumaczy, że oznacza to, że robiła w policji w zasadzie wszystko. Jeździła na wypadki, miała patrole, kierowała wnioski o ukaranie do sądu. Dodatkowo wszyscy bardzo ją lubili. - Była miłą, sympatyczną kobietą. Nikomu nie odmówiła pomocy - mówią jej koledzy po fachu.Niestety, we wtorek pomóc nie umiała sobie… Jej zwłoki z ranami postrzałowymi odnaleziono późnym popołudniem we wtorek (15 września). Wszystko wskazuje na to, że kobieta ze służbowej broni najpierw strzeliła do syna, a potem popełniła samobójstwo. Sprawę wyjaśniają teraz śledczy z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Biegły stwierdził u tych dwóch osób urazy czaszkowo - mózgowe - powiedział Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak i dodaje, że śledczy wyjaśniają teraz wszystkie okoliczności tej sprawy.
Wiadomo, że policjantka samotnie wychowywała swojego synka. Ojciec Wiktora niedawno wyszedł z więzienia, ale mama i tata chłopca rozstali się na długo zanim mężczyzna trafił do zakładu karnego.
- Wiktor bywał u nas, ale do ojca do więzienia nie jeździł - mówi Super Expressowi babcia chłopca.
W rodzinnej wiosce policjantki wszyscy mówią o tym, że kilka lat temu w tajemniczych okolicznościach samobójstwo popełnił jej brat. Mężczyzna zginął pod kołami pociągu. Kobieta bardzo przeżyła tamto wydarzenie.
- Badamy i analizujemy wszystkie możliwe kwestie. Będziemy się starali wyjaśnić, jaki był motyw tego czynu - mówi Wawrzyniak.
W czwartek (17 września) od samego rana w Zakładzie Medycyny Sądowej odbędzie się sekcja zwłok Sylwii N. i jej synka.