Do dramatycznych zdarzeń doszło we wtorek (15 września). 30-letnia policjantka nie stawiła się w pracy. Ciało jej oraz 9-letniego dziecka znaleziono w lesie pod Środą Wielkopolską. "Super Express" dotarł do najbliższych, którzy są załamani całą sytuacją.
- Jeszcze w niedzielę widziałam mojego wnuczka, był taki zadowolony. Nie mogę tego pojąć - płacze Stanisława S., babcia Wiktora, mama jego taty.
Sylwia N. odebrała w niedzielę syna od dziadków. Okazało się, że to było ostatnie pożegnanie Wiktora z nimi. Policjantka była po rozwodzie, ale jej syn miał kontakt z rodzicami swojego ojca. Babcia 9-letniego Wiktora opowiedziała, że nic nie wskazywało, że może dojść do tragedii. A jednak! W lesie pod Środą Wielkopolską wydarzył się dramat, którego nie mogą zrozumieć mieszkańcy Sulęcinka.
Dlaczego policjantka zastrzeliła syna i siebie?
W czwartek odbyła się sekcja zwłok, która potwierdziła wstępne ustalenia. Policjantka sama zrobiła krzywdę sobie i swojemu dziecku. Wzięła służbową broń, wymierzyła w skroń synka i w leśnym zagajniku oddała strzał do chłopca. Potem strzeliła sobie w usta.
Śledczy wyjaśniają dokładne przyczyny tej tragedii i zapowiadają, że zrobią wszystko, aby dowiedzieć się, co skłoniło kobietę do tego brutalnego aktu.
- Badamy i analizujemy wszystkie możliwe kwestie. Będziemy się starali wyjaśnić, jaki był motyw tego czynu - powiedział prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.