Do pożaru doszło w sobotę wieczorem. Lokal był pełen klientów, gdy nagle po barze rozniósł się huk i krzyk. – Doszło do zaplenia się zbiornika z paliwem do kominka na biopaliwo – mówi Michał Kucierski z poznańskiej Państwowej Straży Pożarnej. Kobieta, która najprawdopodobniej chciała dolać paliwo do kominka zaczęła cała płonąć. – W pożarze ucierpiał też mężczyzna, który z poparzeniami głowy i rąk został odwieziony do szpitala i jeszcze dwie inne osoby, które zostały opatrzone na miejscu – mówi Kucierski.
Wiadomo, że stan najciężej poparzonej 30-latki jest bardzo ciężki. Kobieta ma poparzone aż 80 procent ciała. Lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. Oddycha za nią respirator. – Za wcześnie na rokowania – mówi Stanisław Rusek.
Znajomi kelnerki uruchomili już w internecie zbiórkę pieniędzy dla niej, a także apelują o pisanie kartek motywacyjnych. – Chcemy, by mogła z nich czerpać siłę i poczuć, że wszyscy z nią jesteśmy – napisała w sieci jej koleżanka.
Sprawą wybuchu zajmuje się już poznańska policja.