Na co dzień jest posłem Prawa i Sprawiedliwości, z wykształcenia politologiem. Ma swoje biuro poselskie w Pile i obowiązki z tym związane, ale poranki postanowił spędzać… w szpitalu.
Wszystko zaczęło się, gdy pilski szpital zaapelował do wolontariuszy o pomoc. Każde ręce do pomocy są cenne. Niestety zgłosiła się garstka… - Byłem zły i rozczarowany tym, dlatego sam postanowiłem pomóc - mówi Super Expressowi Marcin Porzucek. Zgłosił się do szpitala w Pile i zaproponował pomoc.
CZYTAJ: Koronawirus w Wielkopolsce. Jak wygląda sytuacja w regionie? [STAN NA DZIEŃ 27.11.2020]
Przyjęto go z otwartymi ramionami. Pracy jest bardzo dużo, a ludzi mało. Dlatego po szkoleniach został oddelegowany na odział COVID-owy. - Tam pracy jest bardzo dużo i w bardzo ciężkich warunkach - mówi poseł. Dodatkowo większość osób tam pracujących to kobiety (salowe, pielęgniarki i lekarki), więc para męskich rąk bardzo się tam przydaje.
Najwięcej pracy jest od rana. Dlatego Marcin Porzucek stawia się na oddziale już o 7 rano. Zaczyna od sprzątania, zamiatania, mycia, dezynfekowania. - Myję toalety na przykład - mówi. Poseł Porzucek sprząta też po śniadaniu. - Panie salowe je rozdają, a ja potem zabieram naczynia od chorych - mówi. Jest tam kiedy tylko może i nie koliduje to z jego pracą w sejmie. Przez ostatnie dwa tygodnie był tam nawet w wolne weekendy.
- Uznałem, że trzeba pomóc i już, a nie tylko mówić o pomocy - dodaje poseł. Czy się boi koronawirusa? - Tak, boję się, ale utrzymuje reżim sanitarny, bo to bardzo ważne - mówi i dodaje, że jest młody i to właśnie do takich ludzi jak on należy obowiązek pomagania. - Zapraszam wszystkich koronasceptyków na oddziały covidowe do pracy, tutaj można nabrać pokory - dodaje poseł.