Do tragicznego wypadku, w którym zginęła pani Katarzyna (54 l.) z Jastrzębowa doszło na drodze pomiędzy Gnieznem a Trzemesznem, w połowie października. Kobieta jak co dzień około południa wsiadła na swój rower. Jeździła po okolicy i dokarmiała bezdomne koty.
Stanęła przed przejazdem kolejowym z zamkniętymi rogatkami czekała aż przejedzie pociąg. Zaraz za nią stanęła ciężarówka. Niestety, gdy podniósł się szlaban i kobieta chciała ruszyć, doszło do tragedii. Ciężarówka potrąciła ją i zmiażdżyła jej czaszkę. Policja sprawdza, jak doszło do wypadku, czy kierowca nie zauważył rowerzystki, czy to może ona przewróciła się, wpadając prosto pod koła auta. Niestety, kobieta zmarła na miejscu. Miała rozległy uraz twarzoczaszki.
Katarzyna poświęciła życie kotom. Kto się nimi zajmie?
Tymczasem w jej domu w Jastrzębowie czekało na nią 11 kotów. Pani Kasia nie pracowała zawodowo, samotnie mieszkała w lokalu socjalnym, a ostatnie lata poświęciła na ratowanie bezdomnych kotów. Dokarmiała je, a te, które mogła, zabierała do domu. W swoim mieszkaniu miała ich 11. Gdy zginęła, dla inspektorów z TOZ w Gnieźnie było jasne, że muszą natychmiast i pilnie interweniować.
- Za zgodą prokuratora, z policją i strażakami weszliśmy do mieszkania zmarłej - mówi Super Expressowi Danuta Kwiatkowska, inspektor TOZ. Kociaki były wystraszone, ale w dobrym stanie. - Kilka tylko miało koci katar, zajął się nimi lekarz weterynarii - mówi Kwiatkowska, która od razu razem z innymi wolontariuszami rozpoczęła szukanie domów dla opuszczonych zwierzaków. - Szukamy jeszcze domu dla 6 kotów. Wszystkie są zadbane - mówi pani Danuta.
W sprawie adopcji można się z nią kontaktować pod nr tel. 692-687-779. Jak przyznają tymczasowi opiekunowie "kotki tęsknią za swoją panią, nie wiedzą, że już nie wróci". W internecie została też założona zbiórka pieniędzy na leczenie kociaków. Pomóc może każdy, wpłacając nawet najdrobniejsze sumy TUTAJ.