Chociaż rynek aplikacji jest przepełniony i o nowatorskie pomysły jest coraz trudniej, Fundacja Psia Krew chce uruchomienia darmowej aplikacji na telefony, która ułatwi ratowanie zwierząt w potrzebie. Tak jak w nagłych sytuacjach, kiedy chodzi o ludzkie życie, działa numer 112 - jeśli chodzi o poszkodowane zwierzę zazwyczaj nie wiadomo, gdzie szukać pomocy. Każda minuta zastanawiania się i wykonywania kolejnego telefonu, może być decydująca o życiu stworzenia. - Głównym naszym problemem jest wyeliminowanie spychologii, która jest uskuteczniania konsekwentnie między oddziałami interwencyjnymi. I tak doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest ogólnodostępna aplikacja na smartfona, która z pomocą centrali zgłoszeń przyjmuje owe zawiadomienia i rozdzieli je do odpowiednich podmiotów reakcyjnych. – mówi Adam Van Bendler założyciel fundacji Psia Krew. Prace nad aplikacją trwają, ale jej uruchomienie to kwestia... pieniędzy. Fundacja wciąż prosi o wpłaty na internetową zbiórkę. Potrzeba jeszcze 60 tys. złotych.
Aplikacja ma działać na zasadach podobnych do tych w Wojewódzkiej Centrali Powiadomień. Wszystkie powiadomienia o zwierzętach w potrzebie trafiać będą do jednego miejsca, a stamtąd będą automatycznie przekazywane do odpowiednich służb. Aplikacja będzie darmowa i łatwa w obsłudze dla każdego użytkownika.
- Jedno jest pewne. O aplikacji musi dowiedzieć się cały kraj. Animal Helper to nie ma być tylko numer 112 dla zwierząt, ale przede wszystkim wrażliwe, prozwierzęce społeczeństwo które nie akceptuje chamstwa i zwyrodnialstwa – dodaje założyciel fundacji.