Tragiczny pożar w Poznaniu. Zginęli dwaj strażacy
Gdy w nocy z 24 na 25 sierpnia strażacy przyjechali do pożaru piwnicy w kamienicy na poznańskich Jeżycach, nie spodziewali się takiego horroru. Do piwnicy, w poszukiwaniu źródła ognia, jako pierwsi weszli między innymi Łukasz Włodarczyk z Grunwaldu z JRG 2 i 34-letni Patryk Michalski JRG 1. Niestety, gdy strażacy byli w budynku, doszło do eksplozji. Ogień i spadający gruz odcięły im drogę ucieczki. Jak mówi st. bryg Tomasz Wiśniewski, z-ca komendanta wielkopolskiej straży pożarnej, mimo dramatycznych prób pomocy, strażaków nie dało się uratować. Wybuch był ogromny, a języki ognia trawiły wszystko na swojej drodze. Prokuratura badać teraz będzie przyczyny pożaru, a jedna z hipotez mówi, że być może doszło do ognistego podmuchu, czyli wstecznego ciągu płomienia, gdy strażacy otwierali pomieszczenia i dostał się tam silny strumień powietrza.
Zobacz: Pożar kamienicy w Poznaniu! Mieszkańcy opłakują zmarłych strażaków. Wystawiono księgę kondolencyjną
Bliscy wspominają Łukasza. "Zawsze mówił, że będzie będzie pomagać ludziom"
Łukasz Włodarczyk, który zginął w płomieniach przyszedł do służby w 2013 roku, znał się na swojej pracy i był doświadczony. Jak mówią przyjaciele, strażackiego fachu uczył się od dziecka. Jego ojciec był zawodowym strażakiem w Wolsztynie, a Łukasz szybko wstąpił w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej w swojej rodzinnej Tuchorzy.
- Łukasz od zawsze mówił, że będzie będzie pomagać ludziom - mówią jego znajomi.
Gdy skończył szkołę średnią, studiował ratownictwo medyczne, potem wstąpił do straży pożarnej. Był też strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej w rodzinnej Tuchorzy.
- Z sukcesami brał udział w konkursach młodzieżowych drużyn pożarniczych - mówi Super Expressowi Janusz Kaczmarek, prezes OSP Tuchorza.
Przed śmiercią mieszkał z rodziną w Nowym Tomyślu i budował dom w swojej rodzinnej miejscowości.
- Właśnie miał w planach powrót do Tuchorzy, bo jego wymarzony dom jest już praktyczne skończony - mówi Janusz Kaczmarek.
Łukasz Włodarczyk osierocił 7-letniego synka i 4-letnią córeczkę.
- Z ogromnym smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci ogn. Patryka Michalskiego i ogn. Łukasza Włodarczyka. Ci doświadczeni funkcjonariusze zginęli podczas akcji gaśniczej w Poznaniu, niosąc pomoc innym. Ich bohaterstwo, heroizm, a także służba Rzeczypospolitej nie zostaną zapomniane – powiedział Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji Polski.