Ogień pojawił się w kuchni. Od razu do pomocy ruszyli strażacy ochotnicy, którzy wypoczywali na pobliskiej plaży. Pożar był tak duży, że trzeba było ewakuować klientów z lokali obok. Gdy na miejsce wozami przyjechali strażacy z Witkowa, Skorzęcina i Gniezna, pożar podszedł pod dach. Pożar był tak duży, że czarny dym był widoczny już z przedmieścia pobliskiego Witkowa. Jak opisują strażacy z OSP Witkowo warunki sprzyjały powstaniu zjawiska backdraft, czyli wstecznego ciągu płomieni. - Płomień wtedy przemieszcza się w stronę przeciwną do ruchu powietrza, które trafia z zewnątrz (czyli w miejsce skąd dociera tlen) – tłumaczą strażacy.
Jednak największym problem dla strażaków byli… wczasowicze. Pomimo próśb, rozstawionych pachołków i taśm ostrzegawczych potrafili przechodzić pomiędzy samochodami. - Nie potrafili zrozumieć, że poruszają się w strefie bezpośredniego zagrożenia. Apelujemy o rozwagę i reagowania na polecenia prowadzących działania ratownicze. Pozwólcie nam ratować życie i mienie – apelują strażacy z Witkowa.
Niestety nie obyło się bez ofiar. Poparzona została jedna osoba. Trafiła do szpitala.