Dramat rozegrał się w środę (20 stycznia) na terenie parafii św. Michała Archanioła w Poznaniu rozegrał się dramat. 60-letni ksiądz Marian K. poprosił znajomego proboszcza Eugeniusza Guździoła o spowiedź. Po wszystkim jednak ksiądz Marian nie wyszedł ze świątyni. Poszedł do przedsionka i tam się powiesił. Jego ciało odnalazła parafianka.
We wtorek (26 stycznia) w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła Kostrzynie odbył się pogrzeb, a relacje z uroczystości można przeczytać W TYM MIEJSCU.
- Odszedł ktoś kogo znaliśmy. Nasza obecność tutaj wiele znaczy. Doświadczyliśmy przemijalności. Bóg mówi: przyjdźcie do mnie za swoimi bólami, a ja was pokrzepię - mówił ksiądz celebrujący mszę.
Polecany artykuł:
Kazanie, którego wysłuchali najbliżsi księdza miało głębokie przesłanie. W trakcie uroczystości w światynia była zamknięta. Znajdowała się tam tylko najbliższa rodzina zmarłego. Duchowny, który celebrował mszę mówił o przemijaniu, śmierci i miłosierdziu.
- Trudne doświadczenia zamykają człowieka. Trudne emocje koncentrują. Popadamy w zniechęcenie, nie dajemy sobie rady. Wtedy Pan nas zaprasza, żebyśmy otwarli się na niego. Dzisiaj patrzymy na kapłana Mariana. Bądź z nami. Nie zostawiaj nas. Jezus umarł na krzyżu za nas i za nasze grzechy, ale zmartwychwstał i pokazał, że to on jest panem życia i śmierci. Wszystko zależy od Boga, który chce być z nami. To on nas doprowadzi do życia wiecznego. Wierzymy, że śmierć nie jest kresem, ale drogą do nowego życia. Niech dzisiaj wybrzmi ta wiara w tym trudnym momencie - opowiadał ksiądz.
Duchowny celebrujący mszę prosił o miłosierdzie dla zmarłego księdza Mariana.
- Dziś wspominamy księdza Mariana. Dla Boga każdy jest ważny. Bóg obdarzył go kapłaństwem i powołaniem. Bóg jest pełen miłosierdzia, a jego miłosierdzie jest większe niż nasz grzech. Prosimy Cię, abyś miłosierdzie okazał swojemu słudze i kapłanowi Marianowi - mówił.