Do zdarzenia doszło wczoraj, 4 kwietnia, na parkingu przy ul. 28 Czerwca 1956 r. w Poznaniu. Straż Miejską zatrzymała kobieta, która rozpaczliwie wołała o pomoc.- Pomóżcie. Na parkingu w samochodzie zamknięte jest dziecko! - wołała. W aucie znajdował się kilkuletni chłopiec, zapięty w foteliku.
- Z relacji kobiety wynikało, że wcześniej przyjechała z wnukiem do przychodni zdrowia. Po załatwieniu sprawy wrócili do pojazdu. Torebkę i kluczyki od samochodu pozostawiła na fotelu kierowcy i usadziła chłopca w foteliku. Po upewnieniu się, że chłopiec ma bezpiecznie zapięte pasy, zamknęła drzwi samochodu – relacjonuje Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej Miasta Poznania.
- W tym momencie automat zablokował wszystkie zamki w pojeździe, tym samym odcinając dostęp do wnętrza. Podejmowane próby siłowego dostania się do środka nie powiodły się, a wezwany mechanik nie przyjeżdżał – dodaje.
Dziecko zaczęło przeraźliwie płakać, co zmusiło jego opiekunkę do szukania natychmiastowej pomocy. Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie. Strażacy wybili przednią, boczną szybę i wydobyli malca.
Letnie samochodowe pułapki
Strażnicy Miejscy przypominają, że zostawianie dzieci bądź zwierząt w samochodach, w okresie panujących wysokich temperatur jest niezwykle niebezpieczne. Chociaż opisana historia była wynikiem awarii technicznej, powinna być apelem o rozwagę i rozsądek kierowców.
- Ta nietypowa interwencja, w pierwszy tak ciepły dzień roku, od razu nasunęła funkcjonariuszom skojarzenia z tragicznymi wypadkami z ubiegłego roku, kiedy to w upalne dni, w samochodowych pułapkach uwięzione były dzieci, bądź zwierzęta. Ta historia niech będzie apelem o rozwagę i rozsądek przy przewożeniu dzieci i zwierząt przed nadejściem wysokich temperatur powietrza – podsumowuje Piwecki.
Zobacz także: