Zaczęło się od bólu. Na początku był do zniesienia, ale z czasem nie pozwalał normalnie funkcjonować. W końcu zapadła lekarska diagnoza: rak z przerzutami. Zaczęła się walka o życie pana Pawła. Walka nierówna i ogromnie wyczerpująca. Lekarze onkolodzy zaproponowali cykl chemii. Z nadzieją przyszła berlińska klinika. - Dowiedzieliśmy się, że tam lekarze leczą takie przypadki jak mojego taty, więc od razu pojechaliśmy - mówi i dodaje, że to dla nich ostatnia deska ratunku. Niestety na przeszkodzie leczenia stały… pieniądze. W marcu rodzina dostała informację, że część funduszy (aż 140 tys. zł) pan Paweł dostanie ze zbiórki innego mężczyzny, który niestety przegrał walkę o życie.
CZYTAJ: Dowiedziała się, że ma raka w czasie koronawirusa. Ty również możesz jej pomóc
I w końcu przyszedł ten dzień, gdy Paweł Sommerfeld mógł spakować walizki i wyjechać po zdrowie. Zrobił jeszcze test na koronawirusa i już mógł jechać. - Właśnie przed chwilą rodzice razem z bratem zapakowali samochód po brzegi i ruszyli w kierunku Berlina - poinformowała szczęśliwa pani Weronika. Leczenie miało się zacząć już w marcu, ale przez pandemię wszystko zostało przesunięte. Na szczęście dziś marzenia rodziny się spełniły. Terapia potrwa trzy miesiące. Wszyscy dodają rodzinie otuchy. - Trzymamy kciuki, będzie dobrze - posypały się słowa wsparcia.