W ostatnich dniach na ulicy Wicherkiewicz na poznańskich Podolanach pojawili się drogowcy, którzy zabrali się za łatanie dziur. To normalne działania, ale mieszkańców oburzył jeden fakt. Droga ma charakter gruntowy i wydaje się, że asfalt nie jest odpowiednim materiałem, aby ją naprawić.
- Otrzymaliśmy pytanie od mieszkanki ul. Wicherkiewicz, czy łatanie dziur w drodze gruntowej za pomocą asfaltu jest jakąś nową techniką w Miasto Poznań? Informujemy, iż Rada Osiedla Podolany otrzymała odpowiedź od Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu, "to jest tymczasowe układanie masy na zimno aby zapewnić przejezdność tymczasową mieszkańcom. I to można podawać publicznie". Efekty oceńcie sami... - czytamy na stronie "Osiedle Podolany w Poznaniu".
Polecany artykuł:
Sprawa zbulwersowała wielu mieszkańców Poznania, którzy porównują to do absurdów pojawiających się w filmach Stanisława Barei. Do całej sprawy odniósł się także Zarząd Dróg Miejskich.
- Ważne jest przede wszystkim to, że odcinek, który łatamy asfaltem nie jest gruntowy – jest utwardzony materiałem pofrezowym, dlatego go nie równamy, a łatamy ubytki. Zastosowanie punktowo pofrezu lub tłucznia byłoby nieskuteczne, nie można właściwie zagęścić takiego materiału na tak utwardzonej drodze. Niezagęszczony materiał zostałby wyrzucony z ubytków przez koła przejeżdżających samochodów - przyznają przedstawiciele ZDM.
Rzeczniczka ZDM, Agata Kaniewska zapewnia, że "działania są przemyślane i nie ma mowy o pomyłce czy niekompetencji drogowców". Mimo takich wyjaśnień, mieszkańcy ciągle mają obiekcje, co do naprawy drogi.
- Czy to są najnowsze zdjęcia z marsjańskiego łazika? To się w głowie nie mieści, jak wyglądają działania drogowców w tym mieście - komentują poznaniacy.
A jakie jest wasze zdanie na temat naprawy drogi na poznańskich Podolanach? Czy właśnie tak powinno to wyglądać? Dajcie nam znać w komentarzach na naszym facebooku oraz w poniższej sondzie.