Ta historia jest wyjątkowo wstrząsająca. Magdalena C., na co dzień bezrobotna, samotna matka, mieszkająca ze swoją mamą na poznańskim Grunwaldzie zbrodnię i samobójstwo planowała od piątku. Chociaż na zewnątrz nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak, w głowie kiełkował jej chory plan. Kobieta miała myśli samobójcze, potrafiła się też okaleczać.
Rzeź rozpoczęła we wtorkowe przedpołudnie. Magdalena C. najpierw podduszała swoją córkę Zuzię, a potem chwyciła za nóż i zaczęła zadawać ciosy. Celowała w serduszko. Krew lała się, a Zuzia cierpiała okrutnie. Gdy dziecko straciło przytomność, kobieta chciała się otruć własnoręcznie przyrządzoną trucizną. Postanowiła jednak najpierw zadzwonić do znajomego i opowiedzieć mu, co zrobiła. To on odwiódł ją od samobójstwa i zadzwonił po pomoc.
Maleńka Zuza trafiła na stół operacyjny Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, ale lekarzom nie udało jej się uratować. Dziewczynka zmarła… Magdalena C. trafiła za kratki. - Usłyszała zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, zadała dziecku co najmniej trzy ciosy nożem i przebiła jego serca. Przyznała się do winy – mówi Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Magdalena C. w czasie przesłuchania płakała. - Swoje zachowanie tłumaczyła względami emocjonalnymi i ekonomicznymi - mówi Wawrzyniak. Kobieta bała się, że nie da rady zapewnić wszystkiego swojej córeczce i że nie ma z czego dokładać się do opłat za mieszkanie. Córkę wychowywała samotnie, bez biologicznego ojca.