Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór, a o sprawie poinformowała Magdalena Górska, pełnomocniczka prezydenta Poznania ds. interwencji lokatorskich.
- Matka z 3 dniowym noworodkiem i trójką małych dzieci w tym jednym autystycznym po powrocie z porodówki nie może wejść do mieszkania. Najprawdopodobniej właściciel zapchal zamki uniemożliwiając wejście do lokalu. Jesteśmy na miejscu. Razem z WSL i gazetą wyborczą wspieramy lokatorów - czytamy na profilu w mediach społecznościowych.
Ostatecznie rodzina dostała się do mieszkania, a o szczegółach informuje "Gazeta Wyborcza". Para wynajmowała mieszkanie od początku marca. Musiała zapłacić 2500 zł kaucji i 2400 złotych za pierwszy miesiąc wynajmowania. Właściciel lokalu nie chciał podpisać umowy, a między nim i lokatorami obowiązywała umowa ustna.
Para znajdowała się też w trudnej sytuacji finansowej. Mężczyzna nie miał pracy, bo ze względu na epidemię wstrzymano prace na budowie, na której pracował. Z kolei kobieta była w zaawansowanej ciąży. Mimo to właściciel mieszkania zgodził się, aby para zapłaciła 800 złotych za wynajem, ale później nagle zmienił zdanie i nakazał się wyprowadzić.
Polecany artykuł:
Para tego nie zrobiła i w piątek wieczorem wróciła do domu z 3-dniowym dzieckiem. Niestety, nie mogli się dostać do domu, bo zamek w drzwiach był zaklejony. O sprawie powiadomiono policję i Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. To właśnie działacze WSL rozwiercili zamek i umożliwili parze dostanie się do wynajmowanego mieszkania.
"Wyborcza" informuje, że Magdalena Górska rozmawiała już z właścicielem lokalu, który tłumaczył, że umowa ustna obowiązywała przez miesiąc, a ta rodzina nie ma już prawa mieszkać w jego mieszkaniu. Dodał też, że nie majstrował nic przy zamku w drzwiach.
Polecany artykuł: