W niedzielę (7 listopada) policjanci zauważyli w rejonie ulicy Niestachowskiej w Poznaniu pojazd w rowie. Wewnątrz znajdował się mężczyzna, który był przytomny, ale potrzebował pomocy. Mundurowi mu pomogli, a na miejsce przyjechało pogotowie. Szybko okazało się, że mężczyzna jest pijany. - Uderzył w słup, ponieważ był pijany i stracił panowanie nad pojazdem. Miał prawie 2,5 promila alkoholu - mówi Marta Mróz z biura prasowego poznańskiej policji.
Czytaj też: W ciężarówce wystrzeliła opona! Kierowca nie żyje. Dramat na A2 w Wielkopolsce
Mężczyzna po udzieleniu pomocy został zatrzymany, ale to nie koniec jego problemów. - Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazał się, że auto którym jechał było kradzione - wyjaśnia Mróz. Mundurowi ustalili, że 30-latek zatrudnił się w firmie budowlanej i był to jego pierwszy dzień w pracy, kiedy zabrał kluczyki od samochodu i odjechał nim w nieznanym kierunku. - Pracodawca nie mógł nawiązać z nim kontaktu, a dane osobowe, które przekazał pracownik były nieprawdziwe - dodaje Mróz.
30-latek usłyszał już zarzuty kradzieży samochodu i kierowania nim w stanie nietrzeźwości. Za te przestępstwa grozi mu do 5 lat więzienia.