Kilka dni temu na lotnisku Poznań-Ławica interweniować musieli funkcjonariusze Straży Granicznej. 40-letnia kobieta powiedziała pracownikom lotniska, że ma w bagażu dwie bomby.
- Zaalarmowani funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalistycznych niezwłocznie podjęli czynności w celu wyjaśnienia całej sytuacji. Kobieta została wylegitymowana i jak tłumaczyła funkcjonariuszom był to bardzo głupi żart spowodowany olbrzymim zdenerwowaniem przed mającym odbyć się lotem na wyspę Kos - relacjonuje Straż Graniczna.
W jej bagażu funkcjonariusze nie znaleźli nic strasznego. Mimo to 40-latka otrzymała mandat w wysokości 300 złotych. Wydawało się, że nie poleci na wymarzone wakacje, jak to miało miejsce w przypadku 38-latka, jednak za zgodą kapitana statku powietrznego odleciała do Grecji.