Do zdarzenia doszło w niedzielę (4 września). W godzinach popołudniowych strażnicy referatu interwencyjno-drogowego i Jeżyc otrzymali zgłoszenie, że pomocy potrzebuje osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim. - Z relacji osoby zgłaszającej wynikało, że wózek jest popsuty, a z mężczyzną nie ma kontaktu - tłumaczą strażnicy.
Patrol, który przybył na miejsce zastał siedzącego na wózku 38-latka. - Mężczyzna był trzeźwy i chciał wrócić do swojego miejsca pobytu, jednak popsuty wózek mu to uniemożliwił - opowiadają strażnicy, którzy zaproponowali, że sami naprawią wózek. - Strażnicy w rejon udają się także rowerami i czasami sami dokonują niektórych napraw i mają do tego niezbędne narzędzia. Dlatego też nie było problemu z przykręceniem koła w wózku inwalidzkim - chwalą się strażnicy.
Polecany artykuł:
To jednak nie wszystko. Mundurowi porozmawiali z 38-latkiem na temat jego sytuacji życiowej i przekazali mu, z jakiej pomocy może skorzystać na terenie miasta. - Niestety ten nie chciał pomocy, nie chciał także, aby strażnicy poszukali dla niego miejsca w ośrodku dla bezdomnych - kończą strażnicy.