Do poznańskiego zoo od czasu do czasu dzwonią mieszkańcy, pytając, czy mogliby kupić trochę odchodów zwierząt.
- Ludzie pytają np. o odchody tygrysa, bo słyszeli, że są one pomocne w odstraszaniu kun, które potrafią narobić trochę szkód, chociaż skuteczność tej metody jest dyskusyjna – opowiada w rozmowie z Radiem ESKA Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo.
Sprzedaż odchodów z ogrodu zoologicznego nie jest jednak obecnie możliwa z uwagi na obowiązujące przepisy, ale poznańskie zoo czyni starania, aby już przyszłym roku było to możliwe. Nie chodzi jednak akurat o kał tygrysa, ale o odchody zwierząt roślinożernych, przede wszystkim słoni.
- Są bardzo wydajne. Z maleńkiej porcyjki słoniowej kupy rosną olbrzymie warzywa i owoce. Myślę, że będzie to wielka gratka dla działkowców, ale nie tylko. Jeśli rośliny w doniczce podsypiemy niewielką ilością takiego nawozu, efekty będą spektakularne. To może być przebój – przekonuje Ewa Zgrabczyńska.
Jak się okazuje, nie jest to żaden nowatorski pomysł. Wiele ogrodów zoologicznych m.in. w Stanach Zjednoczonych od dawna sprzedaje odchody swoich zwierząt wszystkim zainteresowanym, a zoo w San Diego z kupy słoni wyrabia… papier, który można później kupić w sklepiku z pamiątkami.
- Mamy podejście bardzo starożytne - pecunia non olet, pieniądze nie śmierdzą w żadnym razie, dlatego z jednej strony chodzi o kwestię utylizacji odchodów, która co roku generuje spore koszty, z drugiej strony chęć zadbania o środowisko i wykorzystania tego naturalnego nawozu słoniowego – mówi dyrektor zoo.
Jeśli uda się bezproblemowo uzyskać wszystkie wymagane zgody i pozwolenia, kupę słonia kupimy już w przyszłym roku. Ile będzie kosztować, na razie nie wiadomo, gdyż trwa jeszcze kalkulowanie ceny, ale dyrektor Zgrabczyńska zapewnia, że będzie ona przystępna.
Posłuchaj całej rozmowy reportera Radia Eska Macieja Melcera z Ewą Zgrabczyńską: