Ta historia jest smutna i przejmująca, ale jednocześnie… pokazuje, jak wiele człowiek może zrobić dla drugiego człowieka! - Dla wnuczki zrobię wszystko, albo jeszcze więcej - mówi Joanna Sulecka spod Gostynia. Kobieta, chociaż sama jest po udarze, codziennie wychodzi z domu z puszką na datki dla swojej chorej wnuczki. Jeździ po różnych miastach. Odwiedza targowiska, markety. Chodzi od przystanku do przystanku i zagaduje ludzi. Prosi o najdrobniejsze sumy, które mogłyby wesprzeć zbiórkę dla jej wnuczki. Dziewczynka potrzebuje 9 milionów na drogi, nierefundowany lek. Lek, który może uratować jej życie. - Na początku miałam jeszcze ulotki o Zuzi, ale teraz już nie ma problemu dla mnie, żeby osobiście opowiedzieć o chorobie - mówi pani Joanna.
CZYTAJ: Oliwka wpadła pod pociąg, gdy szła do mamy! Teraz mama walczy o jej powrót do zdrowia
Dwuletnia Zuzia do siódmego miesiąca życia rozwijała się książkowo i nic nie wskazywało, że w jej drobnym ciałku rozwija się podstępna, genetyczna choroba. Dziewczynka zachorowała na zapalenie płuc i rozpoczął się koszmar. - Po wyjściu ze szpitala Zuzia bardzo osłabła, straciła na wadze, nastąpił regres - straciła większość umiejętności! Wszyscy mówili, że muszę dać jej czas, że to przez chorobę. Moja babcia wciąż powtarzała, że to nie jest normalne, że z Zuzią jest coś nie tak. Lekarze jednak wciąż uspokajali, że ma jeszcze czas i zacznie rozwijać się później. Nie zaczęła… Córeczka już sama nie podnosiła główki, sama nie miała siły usiąść - opisuje mama dziewczynki.
Diagnoza przyszła niebawem. Zuzia ma SMA - rdzeniowy zanik mięśni. Choroba sprawia, że mięśnie po kolei odmawiają posłuszeństwa, a dziecko traci wszystkie umiejętności, łącznie z samodzielnym oddychaniem! Dla dziewczynki jedyną szansą jest terapia genowa i podanie drogiego leku. W internecie ruszyła zbiórka. Rodzice dwoją się i troją, żeby zebrać fundusze, ale na niezbędny do ratowania lek udało się dopiero uzbierać 12 procent całej sumy. - Proszę w imieniu mojej wnuczki, nie zostawiajcie nas samych z tym problemem - mówi pani Joanna na koniec. Pomóc dziewczynce można TUTAJ dzięki Fundacji Siepomaga.
Polecany artykuł: