Przebiegli 10 kilometrów - pobrali się na mecie. Piękny ślub w Wielkopolsce [ZDJĘCIA]

Kasia i Marek poznali się na treningu w Głuszycy. - Ale to nie była miłość od pierwszego wejrzenia - wyjaśnia pani Kasia. - Przyjeżdżałam z Rawicza, najpierw na treningi grupowe, potem indywidualne - opisuje. Z treningu na trening było im do siebie coraz bliżej. Po roku wspólnego trenowania, w końcu wiedzieli: są sobie pisani. Ostatecznie połączył ich zimowy ultramaratony karkonoski. Kiedy postanowili, że wezmą ślub, planowali zrobić to… po cichu. - Myśleliśmy o czymś kameralnym, w górach - mówi kobieta. Plany pokrzyżowała im jednak Beata Rzeźnik - kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Jutrosinie. - Gdy się dowiedziałam o pasji pani Kasi i pana Marka, od razu wpadłam na pomysł, żeby ślub odbył się na Rynku w Jutrosinie, po skończonym biegu - mówi Beata Rzeźnik. Kasia i Marek nie mogli odmówić. - Od razu nam się spodobał ten pomysł - śmieje się panna młoda.

Na starcie biegu „Jutrosińska dycha” w Jutrosinie stanęli w swoich ślubnych ubraniach, wygodnych butach w towarzystwie synka Franka, który też w swoim biegowym wózku zaliczył „Jutrosińską dychę”. Na głowie pani Kasia miała wianek. - Biegło nam się bardzo dobrze - zgodnie mówią małżonkowie. Zaraz po przebiegnięciu mety stanęli przed urzędniczką i wypowiedzieli uroczystą przysięgę. Młodej parze kibicowało ponad 300 innych biegaczy. Były łzy wzruszenia, radość, gorące pocałunki. - Nie zmienilibyśmy tego ślubu na żaden innym - mówi pani Kasia. Super Express życzy młodej parze szczęścia i miłości!