Przedecz. Parafianie nie chcą proboszcza. „Ze wszystkimi się kłóci”
Wierni z Przedcza zbuntowali się przeciwko proboszczowi! Sprawę nagłośnił TVN. Mieszkańcy od tygodnia zbierają się pod plebanią i chcą, żeby proboszcz już sobie z niej poszedł. Proboszczem w przedeckiej parafii jest duchowny, który ostatnie lata pełnił posługę na Białorusi. Po powrocie do kraju, we wrześniu 2021 roku, został proboszczem. Chcemy, żeby sobie poszedł, i to jak najszybciej – mówi jedna z parafianek.
Lista zarzutów pod adresem księdza jest długa. Z ich relacji wynika, że w krótkim czasie kapłan zdążył pokłócić się z wieloma osobami w mieście. Wszystko zaczęło się od… chłodni. - Popsuł się agregat w chłodni przy kościele. Od lat wykorzystywaliśmy ją do pochówków. Proboszcz stwierdził, że za naprawę powinien zapłacić okoliczny zakład pogrzebowy – opowiada w rozmowie z TVN pan Jarosław, który przez dwadzieścia sześć lat był kościelnym w parafii. Zrezygnował w tym roku. Ksiądz zamknął więc chłodnię, a mieszkańcy musieli wozić zwłoki do pobliskiej parafii.
To był jednak dopiero początek. Na jednym z pogrzebów ksiądz wcale się nie pojawił! Żałobnicy czekali w kościele, wikary nic nie wiedział o mszy żałobnej. Trzeba go było sprowadzać w ostatniej chwili – opowiada jedna z mieszkanek. Miarka się przebrała, gdy kapłan wykurzył szanowanego w mieście kardiologa. Lekarz przyjmował w budynku należącym do parafii. Nowy proboszcz rozwiązał z nim umowę.
Kuria obiecała, że rozwiąże konflikt. Sprawa jest poważna, bo z posługi odchodzą już nawet ministranci, a osoby z którymi zawzięty kapłan się nie skłócił można policzyć na palcach u rąk. Wierni zebrali ponad tysiąc podpisów pod petycją do kurii o odwołanie księdza. Od lipca parafią zajmie się inny duchowny.
Listen on Spreaker.