Z niemałym zdziwieniem poznaniacy spoglądali w sobotę na otoczony uzbrojonymi policjantami pochód kibiców Wisły Płock, który około godz. 17 wyruszył z Dworca Zachodniego w kierunku Inea Stadionu przy ul. Bułgarskiej na wieczorny mecz z Lechem Poznań.
Do tej pory kibice drużyn gości byli dowożeni na stadion ze stacji kolejowej w Palędziu autobusami MPK, co finansowały po połowie władze Poznania i klubu Lech Poznań. W minionym tygodniu prezydent Jacek Jaśkowiak ogłosił jednak, że miasto wycofuje się z dopłacania do transportu kibiców.
W tej sytuacji fani Wisły Płock musieli na stadion dotrzeć pieszo z dworca głównego PKP. Ich przemarsz ochraniały potężne siły policyjne. Na szczęście obyło się bez żadnych groźnych incydentów. Kibice jedynie odpalili po drodze kilka rac i petard oraz wznosili okrzyki.
Ich przemarsz spowodował jednak poważne utrudnienia w ruchu najpierw około godz. 17 na ul. Roosevelta, a później także na odcinku ul. Grunwaldzkiej od MTP do skrzyżowania z ul. Wojskową. Pochód uniemożliwił bowiem ruch samochodowy i tramwajowy w kierunku ronda Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Tramwaje mogły wrócić na trasę dopiero, gdy kibice zostali skierowani na ul. Wojskową.
Kolejne utrudnienia czekają poznaniaków także po meczu (zobacz artykuł Kibice Wisły Płock będą szli z dworca na stadion – w sobotę masa utrudnień w ruchu).