Zabił Zytę, złapali go po 26 latach

i

Autor: PAWEŁ JASKÓŁKA/ SUPER EXPRESS Zabił Zytę, złapali go po 26 latach

Przez 26 lat kochała MORDERCĘ! Prawda była dla niej NOKAUTEM

2021-02-12 10:47

Waldemar B. spod Wrześni (woj. wielkopolskie) długie lata ukrywał przerażającą prawdę. Jako młody chłopak najpierw próbował zgwałcić, a potem zabił 24-letnią Zytę Michalską. Policja złapała go dopiero po 26 lat! W tym czasie mężczyzna założył rodzinę i był przykładnym ojcem dwóch córek. I dlatego to właśnie ta historia jest doskonałym dowodem na to, że zbrodnia to dramat nie tylko rodziny ofiary, ale też i rodziny mordercy. Dlaczego? Wyjaśniamy w artykule.

Tego feralnego dnia, 3 kwietnia 1994 roku, Zyta Michalska w Wielkanoc wyszła na spacer do lasu. Ślad po niej zaginął, a poszukiwania rodziny niewiele dały. Dopiero następnego dnia, 800 metrów od domu, w pobliskim lesie mama dziewczyny znalazła jej ciało. Zyta miała  poważne obrażenia głowy. Bezpośrednią przyczyną śmierci było jednak uduszenie, spowodowane dostaniem się do tchawicy liści i ziemi. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że dziewczynę wcześniej próbowano zgwałcić. - Zaniepokoiło nas, że miała sweter na lewej stronie i rozerwaną szlufkę od spodni - mówią rodzice Zyty. Wszystkie tropy się jednak urywały i w końcu prokuratura, z bezsilności, umorzyła śledztwo. Po latach wrócili jednak do sprawy najlepsi śledczy z policyjnego Archiwum X. Zaczęli znów drążyć temat, wypytywać, apelować w mediach o pomoc.

W grudniu ubiegłego roku nastąpił przełom. Policjanci doszli do informacji, że za zbrodnię odpowiada 52-letni Waldemar B. - wzorowy ojciec i mąż, mężczyzna, który przez 26 lat spokojnie mieszkał sobie w małej wiosce niedaleko miejsca zbrodni. Sąsiedzi byli wstrząśnięci. - Jeździł sobie rowerkiem po wiosce, piwa pod sklepem nie wypił, ale za to zawsze poczęstował papieroskiem - mówili reporterom Super Expressu. Nie mniej wstrząśnięta była Dorota B. - żona Waldemara, która o tym, że mąż jest zabójcą dowiedziała się tego dnia, gdy mundurowi przyszli zakuć go w kajdanki. - Dorota się załamała. Najchętniej nie wychodziłaby z domu - mówi Super Expressowi członek rodziny. Wstydzi się, ciągle płacze. Problemem jest  to, że jej ukochany mąż, którego nazywała „skarbem” okazał się być gwałcicielem i mordercą, ale też to, że był jedynym żywicielem rodziny. Chociaż nie pracował nigdzie na stałe, dorabiał i przynosił pieniądze do domu. Teraz kobieta nie potrafi sobie poukładać życia na nowo.

CZYTAJ: Był wzorowym ojcem i sąsiadem. BRUTALNA prawda wyszła na jaw: To Waldemar ZABIŁ Zytę spod Wrześni!

Rękę wyciągnęły do niej władze gminy Miłosław. Najpierw zapewnili jej opiekę psychologiczną, teraz przyszedł czas na kolejne kroki. Ponieważ do tej pory kobieta mieszkała w wynajmowanym lokalu, teraz dostała od gminy mieszkanie komunalne. - Ta rodzina  od dawna była objęta pomocą gminy - mówi Super Expressowi Szymon Krajniak z Urzędu Gminy w Miłosławiu. Niestety lokal jest do remontu, dlatego rodzina Doroty B. zorganizowała dla niej i dwóch dorastających jej córek zbiórkę pieniędzy w internecie. Na remont lokalu, w którym mają zamieszkać nie mają nawet złotówki oszczędności. - Dziewczyny nie są w stanie tego ciężaru udźwignąć, chcemy wymienić stare piece na centralne ogrzewanie wraz z grzejnikami, chcemy wyremontować łazienkę, potrzebny będzie też elektryk do podciągnięcia kilku gniazdek i osoba, która pomoże postawić ściankę z płyt gipsowych w pokoju, aby dziewczyny miały własny pokoik - wylicza Grzegorz Majchrzak, szwagier Doroty B. Pomóc można przez zbiórkę w internecie. - Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę - mówi pan Grzegorz. - Nikt w rodzinie nie przypuszczał, że Waldemar ukrywa przed nami coś takiego, nigdy nie dał po sobie nic poznać, nie zdradził się niczym - dodaje na koniec.

Krakowscy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo 23-latka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki