Mikołajek to bardzo dzielne i pogodne dziecko. Niestety, żyje w ciszy, ponieważ urodził się z bardzo rzadką chorobą. Walka o słuch Mikołaja trwa praktycznie od pierwszych godzin jego życia. Malec ma zarośnięte kanały słuchowe i niewykształcone małżowiny uszne. - Kazano nam czekać aż 10 lat, żeby wykonać operację naprawy uszu - mówi mama chłopca. Rodzice znaleźli jednak klinikę za granicą, w której można pomóc chłopcu już teraz. Niestety szpital jest w Stanach Zjednoczonych, a koszt leczenia przerasta możliwości rodziny. - Ale my jesteśmy zdeterminowani, bo wykorzystywana tam metoda powoduje, że uszka po rekonstrukcji wyglądają normalnie, zakłada też odbudowę kanału słuchowego. No i pierwsza operacja może się odbyć bardzo szybko – wyjaśnia mama chłopca. Niestety, żeby tak się stało potrzebne są… pieniądze. - Do tej pory zebraliśmy blisko 250 tysięcy i jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni za każdą złotówkę - mówi mama Mikołajka, ale zaraz dodaje, jak bardzo się martwi o najbliższe dni. Epidemia dała się też we znaki dzieciom, które potrzebują funduszy na kosztowne leczenie. - Niestety wszystkie charytatywne imprezy zostały odwołane, wpłat jest bardzo mało, a nasz Mikołajek nie może długo czekać na operację, ponieważ to bardzo ważne dla jego rozwoju - mówi pani Andżelika.
Czytaj także: Pomóżcie Mikołajowi usłyszeć głos mamusi
Chłopiec przez epidemię ma też odwołaną rehabilitację. - Miał ją 4 razy w tygodniu z logopedą i fizjoterapeutą - mówi pani Andżelika, która dwoi się i troi, by zastąpić synowi profesjonalną i fachową pomoc, ale zdaje sobie też sprawę, jak niewiele może zrobić. - Najlepsze nawet materiały online nie zastąpią spotkania z prawdziwym rehabilitantem - mówi.
Każdy, kto chciałby wspomóc Mikołajka, może przelać dla niego pieniądze przez stronę fundacji siepomaga.pl