W Polsce z roku na rok przybywa rodziców, którzy uchylają się od obowiązku szczepienia swoich dzieci przeciwko takim chorobom jak gruźlica, błonica, odra, krztusiec, polio. Zdaniem rodziców szczepionki powodują inne choroby, m.in. autyzm, a sam obowiązek szczepień to skutek lobbingu firm farmaceutycznych produkujących szczepionki.
Uchylanie się od obowiązkowych szczepień dzieci jest jednak łamaniem obowiązującego w Polsce prawa, za co sanepid może ukarać rodziców karą finansową w wysokości 500 zł.
Właśnie przeciwko karom pikietowali w środę przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim przy al. Niepodległości w Poznaniu przeciwnicy szczepionek, którzy uważają, że to rodzice powinni decydować o tym, czy chcą szczepić swoje dzieci czy nie.
Polecany artykuł:
Wśród protestujących była pani Julita, która za uchylanie się od obowiązkowych szczepień ma do zapłacenia 6 tys. zł kary.
- Obie moje córki miały powikłania poszczepienne. W tym roku zgłoszono 10 niepożądanych odczynów poszczepiennych. Jedna z córek po szczepionce przeciwko gruźlicy miała zwyrodniały węzeł chłonny. W wyniku biopsji mamy napisane, że to jest to węzeł odczynowy poszczepienny – wyjaśnia w rozmowie z Radiem ESKA.
Z kolei Justyna Socha, działaczka Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „Stop NOP” podkreślała, że w innych krajach przepisy dotyczące szczepionek wyglądają zupełnie inaczej niż w Polsce.
- W 16 krajach europejskich szczepienia są dobrowolne, rodziców traktuje się jak partnerów, a nie przestępców. Docierają do nas sygnały od rodziców, że chcą uciekać z kraju, bo boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci – mówi Justyna Socha.
Antyszczepionkowcy twierdzą, że obowiązek szczepień to skutek zmowy środowiska lekarskiego z koncernami farmaceutycznymi. Jeden z lekarzy pozwał z tego powodu Justynę Sochę do sądu.
Czytaj też: Bezpłatne szczepienia przeciwko wirusowi HPV w Poznaniu – już można się zgłaszać
Zobacz podsumowanie ostatniego tygodnia ESKA INFO: