Ta historia wydarzyła się po tym, gdy Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok dotyczący prawa antyaborcyjnego. Gdy Zofia Nierodzińska wracała ze sklepu, rzuciła trzema jajkami w drzwi Kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Szamarzewskiego. - To był wyraz mojego gniewu i buntu obywatelskiego - mówi Nierodzińska i dodaje, że nie robiła tego po kryjomu, ale w biały dzień, a wszystko nagrała i umieściła w mediach społecznościowych. Wideo podpisała: „Chyba nie było to najrozsądniejsze, ale jesteśmy na wojnie, prawda?”. Tak to uraziło między innymi proboszcza parafii kościelnej, że poszedł z tym na policję. Kobieta została oskarżona o obrazę uczuć religijnych. Gdy ruszył proces Nierodzińska tłumaczyła się, że nie miała zamiaru nikogo ani obrazić, ani urazić, poza tym drzwi kościoła były zamknięte, a przy budynku nie było wiernych.
CZYTAJ: Rzucała jajkami w kościół! "Jesteśmy na wojnie, prawda?” [WIDEO]
Sądu to nie przekonało! - Wyrażenie w tym sporze swojego głosu poprzez popełnienie czynu przestępczego nie może w żaden sposób zasługiwać na aprobatę ze strony sądu – powiedziała sędzia, dodając, że sąd wziął pod uwagę m.in. fakt, że rzut jajkami miał być chęcią zamanifestowania poglądów Nierodzińskiej w czasie silnych wydarzeń społecznych, dlatego stopień winy i społecznej szkodliwości nie jest znaczny.
Wyrok nie jest prawomocny.