Białorusin zwolniony z aresztu próbował uciec z Polski
- Jego zachowanie wskazywało jednoznacznie na chęć opuszczenia Polski - powiedział o 35-letnim Białorusinie podejrzanym o spowodowanie śmiertelnego wypadku sędzia Jarosław Ochocki, którego cytuje Gazeta Wyborcza Poznań. Decyzja innego sędziego poznańskiego sądu Aliaksander S. został zwolniony z aresztu po pół roku od zdarzenia, czyli 8 sierpnia. - Tym samym, skoro nie ma miejsca zamieszkania w Polsce, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w przypadku uchylenia tymczasowego aresztowania opuści terytorium RP i nie będzie stawiał się na wezwania organów ścigania i sądu, zwłaszcza że grozi mu surowa kara - powiedział o 35-latku sędzia Zbyszko Mielnik, cytowany przez Gazetę Wyborczą Poznań. Mimo to pozwolił mu wyjść na wolność, nie stosując środka zapobiegawczego w postaci zakazu opuszczania kraju czy nawet dozoru. Dwa dni później Białorusin został zatrzymany w Szczecinie, znikając z hostelu w Poznaniu, którego adres podał, opuszczając zamknięcie. Po ponownym zatrzymaniu tłumaczył, że jechał do brata, w co nie dał wiary sąd, który w piątek, 11 sierpnia, i zdecydował o przedłużeniu aresztu.
- Jego zachowanie wskazywało jednoznacznie na chęć opuszczenia Polski i w bardzo wysokim stopniu uprawdopodabniało gotowość do przedostania się do innego państwa strefy Schengen, a następnie na Białoruś - wyjaśnia sędzia Ochocki cytowany przez Gazetę Wyborczą Poznań. Decyzje sędziego Mielnika w tej sprawie nazwał "kompletnie niezrozumiałą".
35-latek podejrzany o śmiertelne potracenie rowerzystki w Poznaniu
Białorusin przebywał w areszcie od lutego br., gdy śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych w Poznaniu 27-letnią rowerzystkę. Kobieta przejeżdżała przez oznakowane i oświetlone pasy trasą rowerową. Tuz po wypadku w organizmie mężczyzny ujawniono marihuanę, dlatego usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem środków odurzających.