Do zdarzenia doszło we wtorek (5 października) około godz. 16:00. Dyżurny straży miejskiej odebrał telefon z prośbą o pomoc zagubionemu mężczyźnie, który błąkał się w okolicach ryneczku na osiedlu Jagiellońskim w Poznaniu. Sprzedawcy byli zaniepokojeni losem seniora i to oni wezwali strażników. - Zanim strażnicy przybyli na miejsce, sprzedawcy sami próbowali powiadomić rodzinę, za pomocą komórki mężczyzny, ta jednak się rozładowała - opowiadają strażnicy.
Czytaj też: Ponad 700 nielegalnych wysypisk w Poznaniu! To poważny problem
Mundurowi, którzy przybyli na miejsce porozmawiali z seniorem. - Twierdził, że nie potrzebuje pomocy lekarza, nic mu nie dolega, tylko nie pamięta jak znalazł się w tej części miasta - tłumaczą funkcjonariusze. Po dłuższej rozmowie senior przypomniał sobie adres zamieszkania. - Za zgodą oficera dyżurnego funkcjonariusze przewieźli mężczyznę do miejsca zamieszkania, gdzie czekała na niego zmartwiona żona - dodają strażnicy.