Bliźniacy Mateusz G. i Patryk G. dopiero co wynajęli mieszkanie w centrum Kłecka (woj. wielkopolskie). Wyprowadzili się od mamy z rodzinnego domu, ale w nowym mieszkaniu nie zdążyli się jeszcze nawet zadomowić. W sobotę - jak mówią nowi sąsiedzi braci - miała być parapetówka w nowym domu. Niestety, między braćmi doszło do krwawej jatki. Mateusz G. Zdaniem prokuratury rzucił się na Patryka G. z nożem. Dźgał na oślep.
- Jeden z ciosów, w brzuch, trafił w tętnicę - mówi Małgorzata Rezulak-Kustosz.
Finał był dramatyczny. Gdy na miejscu pojawili się zaalarmowani policjanci, Patryk leżał już zakrwawiony na podłodze. Mundurowi ruszyli do reanimacji. Po chwili zjawiło się pogotowie. Mimo przewiezienia Patryk G. do szpitala w Gnieźnie, medykom nie udało się go uratować. Mężczyzna zmarł.
W Kłecku Patryka i Mateusza znali wszyscy. Byli bardzo charakterystyczni, bo podobni do siebie jak dwie krople wody. Wszystko robili razem, nawet zawód wybrali sobie wspólny i razem zostali piekarzami. - Zawsze trzymali się razem. Razem też hobbystycznie rapowali - mówi Super Expressowi znajoma mężczyzn. Sąsiedzi Patryka i Mateusza wspominają, że tak samo mocno jak się kochali, tak samo często dochodziło między nimi do awantur. Miały się z tego powodu zdarzać u nich także interwencje policji. - Nikt jednak nie przypuszczał, że tym razem braterska kłótnia skończy się tak tragicznie - mówi jedna ze znajomych osób Mateusza i Patryka.
Mateusz G. jest już za kratkami. Za to, co zrobił grozi mu dożywocie.