O dramatycznym przymusowym odbiorze 6-letniej Eleny pisaliśmy we wtorek (28 września). Do domu Elizy Rzun i jej córeczki zapukały dwie kuratorki w asyście policji, psychologa i prokuratora. W ręce miały postanowienie sądu o przymusowym odbiorze dziecka i przekazaniu go ojcu dziewczynki. Kobiety najpierw, dzięki kupionym zabawkom, zyskały zaufanie Eleny, która chciała być wyłącznie przy mamie, a gdy im się to udało, kuratorka nakazała zablokowanie Elizy Rzun przez policję. Wtedy ojciec dziewczynki wyniósł Elenę z domu na rękach. W samych skarpetkach, bez żadnych rzeczy. Elena płakała i krzyczała, że chce do mamy. Wszystko pokazuje nagranie, które udostępniła Eliza Rzun. Nagranie, na którym widać jak siłą jest odbierana w asyście policji, kuratora, psychologa i prokuratora - przeraża.
Czytaj też: Siłą zabrano jej córkę! Czy to zgodne z prawem? Sprzeczne wersje
Dramat matki ze Środy Wielkopolskiej
Sprawa małej Eleny ze Środy jest bardzo skomplikowana. Dziewczynka jest córką Elizy Rzun i Włocha Davide F. Urodziła się w Polsce, ale razem z rodzicami przeprowadziła się do Rzymu. Pojechali tam, żeby mężczyzna starał się o rentę chorobową. Zdaniem pani Elizy tam uroczy w Polsce Włoch - pokazał jej swoje prawdziwe oblicze, a ich życie zamieniło się w horror i koszmar. Pani Eliza opisuje, że była ofiarą przemocy nie tylko psychicznej, ale i fizycznej. - Pomocy szukałam w ambasadzie - mówi. Koniec końców zdecydowała się wyjechać z Włoch, zostawić tam swojego partnera i wrócić z córeczką do Polski. Davide F. nie mógł pogodzić się z tym, co zrobiła matka jego dziecka i oddał sprawę do sądu. Twierdzi, że dziecko zostało uprowadzone z Rzymu. Na podstawie Konwencji Haskiej dwa sądy: okręgowy i apelacyjny postanowiły, że Elenka ma wrócić do ojca. Także Sąd Najwyższy podtrzymał tę decyzję. Pomoc obiecał Rzecznik Praw Dziecka, ale do tej pory nic mu się nie udało w tej sprawie.
Eliza Rzun jest załamana całą sytuacją. Do tej pory była przekonana, że dobro jej dziecka będzie dla wszystkich najwyższą wartością. - Pomyliłam się. Te osoby, które były odebrać Elenę, nie kierowały się jej dobrem - mówi kobieta. - Zniszczyli Elenę, zniszczyli naszą rodzinę - dodaje siostra pani Elizy, Jagoda Rzun. Elena jest już we Włoszech. Pani Eliza dostaje smsy od Davide F., że Elena nie chce z nią rozmawiać. - Utrudniają mi kontakt i mówią jej pewnie, że to ja nie dzwonię! - mówi załamana pani Eliza. - Lecę do Włoch dzisiaj wieczorem - mówi Eliza Rzun. Na miejscu ma się spotkać z ojcem córeczki u prawnika. - Błagam wszystkich o pomoc, żeby walczyć o Elenę, muszę mieć pieniądze - mówi pani Eliza. Do tej pory, żeby chronić córeczkę i o nią walczyć, nie mogła podjąć pracy. W internecie uruchomiono zbiórkę pieniędzy dla niej. Pomóc może każdy - TUTAJ. - Błagam każdego, który może nam pomóc w jakikolwiek sposób o interwencję. Jesteśmy same przeciwko całemu systemowi - płacze pani Eliza.